Tą grę przeszedłem 3 razy. Wciągnęła mnie. Jest to gra w połowie produkcji japońskiej a o ni robią najlepsze gry(Wiesz coś o tym Red'ss, nie?). Wydaje się na początku, że zwykłe FPP ale pierwszy lev poddaje pod wątpliwości naszą wiedzę o japończykach. Idziesz sobie przez dolinkę lodową. Patrzysz pod nogi a tam jedzie sobie miniaturkowy jeep. Robisz minę bliżej nie określoną i idziesz dalej. Widzisz z daleka czołgi. Podchodzisz i dziwisz się czemu są 10-cio centymetrowe a wokół nich biegają małe ludziki z giwerkami. Rozwalasz ich i wsiadasz do statku kosmicznego. Dopiero po chwili chodzenia po własnej bazie okazuje się, że jesteś "pilotem" albo "kierowcą" trzydziestometrowego robota. To takie transformersy. Gra się świetnie, ze względu na wartką akcję i często wypowiadane przez bohatera komentarze do sytuacji (np. "Thats got to hurt!"). W połowie albo 3/4 gry masz do
wyboru 2 drogi. Albo pozostaniesz ze swoimi i dokończysz grę na celu mając zabicie Shogo ,albo przyłączasz się do dotychczasowego wroga. Tak czy siak kończy się dobrze. Najbardziej spodobało mi się zaskakujące zakończenie i hasełka po napisach końcowych, na które trzeba poczekać. Mogę powiedzieć, że ta gra zasługuje na oklaski.