Call of Duty, Return to Castle Wolfenstein i wreszcie Medal of Honor to najlepsze dotychczas gry z akcjami w czasie II Wojny Światowej. Patrząc na MOH mogę stwierdzić, że w pełni oddaje ona klimat wojny. Wiem, nie byłem na niej, ale kiedy pograłem chwilę przypomniały mi się wciągające opowieści Wołoszańskiego w jego programie dokumentalnym "Zagadki XX wieku". Powróciły też wspomnienia z najlepszych filmów min. "Żołnierze z Nawarony", "O jeden most za daleko", "Bitwa o Anglię". Wszystko wzbogacone jest tym, że nie tylko biega się z karabinem ale strzela się z działa, podkłada bomby, jeździ czołgiem i strzela z karabinu na samochodzie.
Nie ma za nadmiaru broni, co odróżnia tą grę od wielu innych, gdzie bohater niesie 4 pistolety, 15 granatów odłamkowych i 15 zwykłych, 5 snajperek różnych rodzajów, 3 karabiny różnej mocy, obrotówę, miotacz ognia, miotacz piorunów i 7 rakiet przeciwpancernych, kilka skrzynek amunicji do tego wszystkiego (to wszystko możliwe jest naraz w Return to Castle Wolfenstein). Teraz strona techniczna. Engine gry jest na tyle dobrze zrobiony, że chodzi nawet na starszych PCtach, całkiem gładko. Dopracowanie grafiki jest lepsze niż w Wolfensteinie. Takie powinny być wszystkie gry. Programerzy! Bierzcie z niej przykład!