Tak sobie sprzątałem pokój i za szafą znalazłem niepozorną płytkę, bez podpisu. Wsadziłem ją w napęd, zobaczyłem, że to gra. Zainstalowałem, odpaliłem i siedziałem kilka godzin grając. Wciągnęła mnie maksymalnie. To jest taki TPP z rzadko pojawiającymi się elementami przygodówy i bliżej nie określonego typu wstawek jak mijanie meteorów rakietą. Chyba to jedyna gra, w której główny bohater nie był dla mnie idolem. Raczej jego pomocnik Max, sześcionożny pies, kochający broń palną i cygara. Trzyma się cztery guny i robi rzeźnię. Tak w ogóle to jest trzech bohaterów: Doktorek, Kurt(główny bohater) i Max. Doktorek na bitwach trochę sie nie zna. Jego bronią jest np. zdmuchiwacz do liści albo toster na radioaktywne grzanki. Pojawia się też element snajperski, tzn Kurt ma w swoim śmiesznym stożkowatym kasku nie tylko łeb ale i snajpę na nieco niestandardowe pociski jak np moździeż albo rakieta samonaprowadzana. Cała gra to idealne połączenie humoru w klimatach komiksu, akcji i prostej ale ciekawej fabuły. Wszystkiemu temu towarzyszy muzyka a'la techniawa + softrock czyli coś jak to, czego mieliśmy okazję słychać w MaTrIxIe. Piękna rozpierducha + klimat. Nie jest to nowa gierka ale zasługuje na oklaski.